gmina :
NOWY KORCZYN
|
powiat:
BUSKO | |
NOWY KORCZYN
1. Mogiła OFIAROM 1863 w Nowym Korczynie
Przy głównej alejce cmentarza rzymsko-katolickiego, obok mogiły pomordowanych przez hitlerowców i mogiły żołnierzy AK, znajduje się mogiła roku 1863.
Na betonowym fundamencie wykonano katakumbę z płyt czerwonego piaskowca. Za mogiłą postawiony żelazny krzyż z żeliwnym odlewem postaci Chrystusa ukrzyżowanego.
Na płycie mogiły wykuto duży napis:
OFIAROM / 1863
Nad napisem zarysowano krzyż maltański oraz skrzyżowane gałązki.
Mogiła ujęta jest w Kartach Ewidencyjnych Miejsc Pamięci Narodowej woj. świętokrzyskiego. W m-cu październiku 2005 r. Urząd Gminy w Nowym Korczynie, z użyciem nowych płyt piaskowca, wykonał nowe urządzenie mogiły. Zaś 1.XI. podczas uroczystej mszy św. ksiądz proboszcz dokonał poświęcenia mogiły.
W okresie powstania narodowego 1863 roku, rejon Nowego Korczyna stanowił dla ochotników z Galicji miejsce przeprawiania się "do powstania" oraz odwrotu pokonanych w walce powstańców. Przeprawy takie wiązały się również z ofiarami śmiertelnymi - może stąd powstała mogiła na cmentarzu. Brak jest jednak jednoznacznych ustaleń w tym zakresie.
Z Nowym Korczynem związana jest również postać dyktatora powstania - gen. Mariana Langiewicza, który po bitwie na Grochowiskach, w dniu 19 marca 1863 roku w towarzystwie grupy najbliższych oficerów, opuścił powstańcze wojsko i udawał się z Wełcza poprzez Nowy Korczyn do Galicji.
W tradycji mieszkańców Nowego Korczyna przechowywana jest pamięć o M. Langiewiczu. W kronice, prowadzonej przez Jerzego Wajsa - miejscowego niestrudzonego kronikarza dziejów Nowego Korczyna i okolic, zachowana jest pisemna relacja Marii Babicz, której babcia Aniela z Szołowiczów Jędryjaszkiewiczowa tak opowiadała:
... naraz ktoś krzyknśł za oknem: Langiewicz jedzie! Nikt go tu w Korczynie nie widział, ale ludzie wiedzieli, że stał na czele powstania. Musiałam go koniecznie zobaczyć.
Jak stałam, wyskoczyłam na Rynek i zauważyłam, że grupki ludzi kierowali się w stronę Przedmieścia (dzis ul. Buska). Pobiegłam i ja w tamtą stronę,
Zobaczyłam jak wjechał do Rynku rycerz na koniu z szablą przy boku, okryty płaszczem wojskowym, a giwer miał na głowie (tak nazwała czapkę oficerską). Jechał sam bez wojska. Podobno kierował się w stronę Lublina, gdzie miał połączyć się z tamtejszymi powstańcami.
Tymczasem wjechał do obszernej zajezdnej sieni, obok gospody pani Domańskiej (mieściła się w rozebranym dziś zabytku). Widziałam jak p. Domańska wyszła bocznymi drzwiami i podała mu kufel piwa, a on pytał o drogę do Wisły, którą mógłby bezpiecznie przebyć.
Pani Domańska przeprowadziła go bocznymi ogrodami nad Nidę od której kilka staj dzieliło go od Wisły, przez którą przeprawił się do Galicji ...
Odwrót powstańczych oddziałów za Wisłę - do austriackiej niewoli.
góra strony
ostatnia aktualizacja:
4-01-2015 , 12:04
|
|
|