GROCHOWISKA
Grochowiska - plac apelowy przed mogiłą powstańców 1863 r.
W dniu 18 marca 1863 r. na Grochowiskach doszło do krwawej bitwy wojsk powstańczych z wojskiem moskiewskim. Ponad 3-tysięczne zgrupowania wojsk gen. Mariana Langiewicza w całodniowym boju walczyło z równie licznym korpusem rosyjskim pod dowództwem gen. Czengeriego. Bitwa pozostała nierozstrzygnięta, chociaż to Polacy utrzymali plac boju.
Opisy bitwy zawarte są w wielu pamiętnikach i wspomnieniach uczestników tej walki.
Bentkowski, szef sztabu gen. M. Langiewicza, w swoich wspomieniach (Notatki osobiste Władysława Bentkowskiego z roku 1863) daje informację o ówczesnych Grochowiskach:
... Dotarliśmy do stojących wśród lasu kilku budynków folwarcznych i leśniczych Grochowiskami zwanych. Wsi tam żadnej, ani chałup nie było, tylko mieszkanie leśniczego i kilka budynków gospodarskich ... .
Reprodukcja zdjęć ze "Wspomnień ..." Stanisława Grzegorzewskiego
Stanisław Grzegorzewski, sierżant w oddziale "żuawów śmierci" we Wspomnieniach osobistych z powstania 1863 roku, przedstawia atak żuawów:
... Myśmy ciągle szli naprzód, a straszny to był pochód wśród tego ogłuszającego huku, świstu, wśród tego wycia gradu kul, wśród tej atmosfery dymem i zapachem prochu nasyconej, słysząc krzyk i jęk padających w sąsiedztwie kolegów!
Myśmy szli, nie zwracając na nic uwagi, nabijając broń i strzelając tam, skąd błysk się pokazywał.
Ja idąc prawie w środku czystego zrębu, krzyczałem: "karabiny równo od ziemi", bo to zasada na bliski dystans, aby strzały były celne; inni krzyczeli "hurra", inni znów zachęcali ze swej strony do marszu na moskali.
Był to, jednym słowem, straszny pochód, pełen brawury i lekceważenia życia, wśród ciężkich warunków dla młodego i nieostrzelanego żołnierza. Ale entuzjazm, idea, ożywiająca nasze szeregi, przeświadczenie o zwycięstwie, pchały naprzód każdego.
Szliśmy więc i strzelali, szliśmy i krzyczeli, szliśmy ciągle naprzód na moskali! ...
Marcin Rębacz ([w:] Wspomnienia chłopów powstańców 1863 roku) opisuje przełomowy moment bitwy:
... Gdy powróciłem na stanowisko, zauważyłem niemałe zamieszanie; kosynierzy zaczęli się cofać i uciekać. Szczęściem jenerał Rochebrun, były podoficer żuawów armii francuskiej, przywykły do wojny podjazdowej w Algerii przeciw Arabom, widząc chwiejącą się linię i cofających się z pośpiechem kosynierów, poskoczył ku nim, aby ich zawrócić.
Uciekającym zagroził kulą, chwytał za kołnierz i wpychał do szeregu, porządkował, ustawiał, a krzycząc z francuska: "Psiakhew, któha godzina (tyle zdaje się umiał po polsku) en avant", prowadził kolumnę rozweseloną tymi wykrzyknikami do ataku.
Moskale pobici dotkliwie kosami, wkrótce uciekać poczęli. To pierwsze powodzenie dodało otuchy kosynierom, zrozumieli oni, że bezpieczniej jest dla nich ścierać się z Moskalami na ostre, aniżeli wystawiać na pociski broni palnej, w oczekiwaniu natarcia ...
Ku wieczorowi Czengery nakazał odwrót straciwszy wielu zabitych, rannych i wziętych do niewoli ...
Podobną realację zamieszcza L. Grzybowski (Opis powstania polskiego w roku 1863 i 1864):
[Moskale] ... poczęli krzyczeć "hura! hura!" i z bagnetami ku nam się rzucili, w tej chwili za nimi zjawili się kosynierzy i również z krzykiem uderzyli na nich, siekąc kosami. Pomieszaliśmy się jak groch z kapustą i jak kto umiał, jak kto mógł, walczył. Moskale przerażeni zaczęli się rozbiegać po lesie. ...
Nad wieczorem strzały umilkły. Moskale, zdaje się, odstąpili, bo nas nie atakowali ...
Na łąkach, polanach i w leśnych ostępach zostało około 600 poległych i rannych żołnierzy polskich i rosyjskich.
Bardzo osobistą relację z bitwy na Grochowiskach, podał 16 letni strzelec 4. kompanii strzelców, Leon Preis (W czterdziestą rocznicę ...), który jako uczeń gimnazjum Św. Anny w Krakowie dotarł do Goszczy. Wraz ze swym oddziałem, po potyczce pod Chrobrzem, w nocy ... dotarliśmy do lasów, pokładliśmy się, lecz było zimno, zapalono ogień, bo sągi były w lesie, niektórzy mieli jeszcze mięso surowe z Chrobrza, nadziali na patyki i piekli na ogniu. Lecz niedługo było tego spoczynku, armatnie strzały znowu zadudniły po lesie, rozsypaliśmy się w tyralierkę, każdy sobie obrał grubą sosnę, z poza której mógłby dobrze walić, a sam być zakryty, lecz trudno było wytrzymać pod tym gradem kul, musieliśmy stanowisko zmienić; obie strony walczyły zacięcie ...
- występuję prawą nogą, noga mi czegoś ścierpła, kolega Załuski powiada, że ci krew przez cholewę idzie, patrzę się, dziura w cholewie na przestrzał. Kulka przeszła mi przez mięśnie łydkowe, nie naruszając kości; ...
Po dalszych walkach ... ja dostałem jeszcze dwa pchnięcia w prawe udo i do reszty osłabłem; puściłem się więc dalej w las z resztkami rozbitków, i tak od drugiej po południu do czwartej staliśmy w ogromnym ogniu. ...
W Pińczowie ... w szpitalu już było 12 kolegów rannych i 6 Moskali przez kosynierów poharatanych, opatrywał nas Dr. Gawroński i siostry Felicjanki z Chrobrza. Rany nam się goiły dość prędko, ze mną było żle, bo żyły wszystkie były przerwane i tętna; musiano wycinać ciało poszarpane, żyły chwytać i zszywać jedwabiem, jednak w trzy miesiące już chodziłem. ...
Gen. A. Jeziorański w Pamiętnikach zapisał:
... Na polu bitwy leżało przeszło dwiestu zabitych najwaleczniejszych żołnierzy, rannych drugie tyle. Brak ambulansów, brak doraźnej pomocy, był przyczyną że z upływu krwi wielu rannych ginęło.
Pozostałych pokładziono na prostych niewyścielonych wozach i wysłano ... aby szukali sobie sami skutecznej dla siebie pomocy. ...
Bronisław Abramowicz i Władysław Bentkowski - uczestnicy bitwy na Grochowiskach.
Wielkość strat w bitwie ocenił też Władysław Bentkowski, szef sztabu wojsk Langiewicza:
Jeśli teraz zapytamy o wysokość strat zadanych i poniesionych w zabitych i rannych pod Grochowiskami, we wszystkich ustępach tej bitwy, tobym ją szacował według osobistych moich postrzeżeń i kombibacyj, najwyżej na 200 zabitych (z obu stron razem) i tyluż lub nieco więcej rannych.
Tymczasem w kilka miesięcy później miałem sposobność rozmawiania w Krakowie z jakimś proboszczem czy wikaryuszem z Buska, czy też okolicy; twierdził, iż był obecny, jak w kilka dni po bitwie trupów, pozbieranych w różnych stronach lasu, grzebano we wspólnym dole, w przytomności księży, i że tych trupów było ogółem pięćset siedmdziesiąt kilka (nie pamiętam już dobrze, którą z tych dwóch cyfr podawał). Iluby z tej ogółowej liczby przypadało na Moskali, a ilu na Polaków, podać nie umiał i ci, co grzebali, nie wiedzieli, gdyż wszystkie trupy były (jak zwykle po każdej bitwie, gdzie plac boju przez wojska jest opuszczony), całkiem z odzieży odarte i nagie.
Cyfra ta, mimo pozornie tak wiarygodnego świadectwa, dużo przesadzona być mi się widzi.
Zamieszczona, ze zbiorów Muzeum Wojska Polskiego, klepsydra Antoniego Sokalskiego, poległego w boju na Grochowiskach, stanowi potwierdzenie, że w powstaniu narodowym uczestniczyła nie tylko młodzież, ale również ludzie starsi, co wynika z wydrukowanej informacji:
† / Za duszę ś. p. / ANTONIEGO SOKALSKIEGO / W 62gim roku życia swego, w boju pod Grochowiskami poległego, / odbędzie się w piątek dnia 27. marca b.r. o god. 9. zrana / w kościele OO. Bernardynów w Tarnowie / ŻAŁOBNE NABOŻEŃSTWO / na które się Szanowną Publiczność zaprasza. / Tarnów 25. marca 1863.
Pełniejsza informacja o Antonim Sokalskim oraz jego trzech synach, uczestnikach powstania styczniowego, znajdzie się przy haśle KAMEDUŁY.
góra strony
1. Mogiła powstańców 1863 r.
Przy drodze prowadzącej z Bogucic, na początku zabudowań wioski Grochowiska, w otoczeniu kilku drzew, wygrodzona metalowym płotkiem, usytuowana jest mogiła z dużym betonowym krzyżem.
W podstawie krzyża znajduje się metalowa tablica z napisem:
BOHATEROM / Powstania Styczniowego / poległym w 1863 r. / Czerwiec 1963.
Początkowo była tu skromna mogiła ziemna na podmokłym, błotnistym terenie. Dopiero wykonany z początkiem XX w. rów, którym obecnie płynie strumyk za mogiłą, pozwolił na osuszenie tego terenu.
Gdy zbierano informacje do albumu powstańczych cmentarzy i grobów Bojowników o Wolność Ojczyzny - stan mogiły powstańców 1863 roku na Grochowiskach był zły. Dlatego Ministerstwo Robót Publicznych, pismem 1365/G.W. z 21 IX 1928 r. zwraca się do Urzędu Wojewódzkiego w Kielcach z poleceniem uporządkowania grobu i przesłania ponownie wykonanych zdjęć. Efekt wykonanych prac przy powstańczej mogile z drewnianym krzyżem, wokół której była tylko łąka, przedstawił w 1929 r. H. Mościcki w Pomnikach bojowników .... Obok zamieszczono reprodukcję tego zdjęcia.
W zamierzeniach Dyr. Robót Publicznych na rok 1933 było obłożenie darnią mogiły, zasadzenie drzewek na rogach mogiły, wykonanie ogrodzenia oraz dostarczenie tablicy żeliwnej z napisem i zamocowanie jej na krzyżu.
W 100 rocznicę powstania 1863 r. na mogile umieszczono pamiątkową tablicę. W roku 1973 betonowy krzyż ufundował buski regionalista - Wacław Żelichowski, potomek powstańca styczniowego.
W roku 2003, w 140-rocznicę powstania, przeprowadzono gruntowny remont mogiły. Na krzyżu umieszczono marmurową tablicę z orłem. Przed krzyżem, na kamiennym postumencie umieszczono marmurową tablicę z napisem upamiętniającym udokumentowany udział św. Brata Alberta w bitwie na Grochowiskach.
W dniu 15 marca 2003 r. uroczyście odsłonięto tablicę z napisem:
"W 140 ROCZNICĘ POWSTANIA STYCZNIOWEGO / I BITWY NA GROCHOWISKACH, W KTÓREJ WALCZYŁ / ADAM CHMIELOWSKI - PÓŹNIEJSZY ŚW. BRAT ALBERT" //
BITWY I POTYCZKI 1863 r. NA ZIEMI PIŃCZOWSKIEJ / - CHROBERZ - 17 III / - GROCHOWISKA - 18 III / - GÓRY PIŃCZOWSKIE - 18 VI, 5 XI / - BUGAJ - 13 VIII / - PIŃCZÓW - 15 X //
MIESZKAŃCY / ZIEMI PIŃCZOWSKIEJ / MARZEC 2003
Przed mogiłą ustawiono planszę z planem bitwy na Grochowiskach oraz został urządzony plac apelowy, na którym corocznie w rocznicę bitwy odbywają się patriotyczne spotkania społeczeństwa.
Dla zachowania i utrwalenia pamięci o bitwie na Grochowiskach olbrzymie zasługi położył Wacław Żelichowski (1903 - 1993), ochotnik w Kompanii Harcerskiej podczas wojny polsko-bolszewickiej 1920 roku, uczestnik kampanii wrześniowej 1939 r. w obronie Warszawy, który już po kapitulacji stolicy, przedarł się z bronią, na własnym motocyklu "Sokół" w Góry Świętokrzyskie i do Buska Zdroju. Tu angażuje się w działalność konspiracyjną, prowadził nasłuch radiowy, został żołnierzem AK. Pochodził z rodziny przechowującej pamięć o powstaniu styczniowym: jego stryjeczny dziad, Mikołaj Żelichowski, Obywatel Miasta Kielce brał czynny udział w demonstracjach religijno-patriotycznych jeszcze przed wybuchem powstania 1863 roku, wystawił krzyż, upamiętniający głośne wydarzenia w Kielcach w dniu 4 kwietnia 1861 r., a później wystąpił w obronie tegoż krzyża przed zniszczeniem (zob. KIELCE - pomniki) - przez sąd wojenny skazany na roty aresztanckie, a następnie na osiedlenie na Syberii, powrócił do Kielc po 8 latach; w powstańczym oddziale był Wincenty Żelichowski, który przed represjami uciekł dp Galicji. Wacław pisał ... z ust mojej ś.p. Matki słuchałem opowieści o Powstaniu Styczniowym, przekazywanych pokoleniu mych rodziców przez uczestników walk powstańczych ... właśnie te opowiadania zaszczepiły we mnie umiłowanie historii i zainteresowanie wypadkami 1863 r.
Jeszcze w roku 1906 rodzice Wacława Żelichowskiego zakupili ziemię poleśną na Grochowiskach kierując się sentymentem do lat minionych. A gdy dodatkowo w roku 1845 ożenił się z panną Janiną Węglińską z Grochowisk i tam zamieszkał, pogłębiły się bardzo ścisłe związki z tym terenem. Stał jeszcze, nieistniejący obecnie, ale zachowany na zdjęciu, drewniany dom - gdzie wg opowieści Żelichowskich - w okresie bitwy mieściła się kwatera Langiewicza (zapisy w pamiętnikach uczestników walk - kwatera ta była w Wełczu, ale o istniejącym w Grochowiskach domku leśnika wspomina cytowany wcześniej Bentkowski). Oprócz zbiorowych mogił powstańczych na Grochowiskach, Kamedułach, Bogucicach i w Busku, zachowana była pamięć o mogiłych leśnych. Rosły też stare dęby - świadkowie walk z 18 marca 1863 r. , które przez miejscowych otrzymały nazwy: "Junosza" (Langiewicz), "Dyzma" (Czachowski). Utrzymywane też były miejscowe nazwy poszczególnych pól bitwy, jak "Pomocnica" czy "Zaborca". Wiele sił poświęcił, aby te materialne ślady zostały zachowane. Dla pogłębienia swej wiedzy zgromadził unikalny księgozbiór związany z okresem powstania narodowego 1863 - 1864 roku.
Dzięki upartym staraniom, udało mu się w roku 1963 wprowadzić tablicę na mogiłę powstańczą na Grochowiskach. Na 110 rocznicę wybuchu powstania, doprowadził do postawienia na tej mogile krzyża betonowego, w miejsce zniszczonego drewnianego. Uroczystość poświecenia krzyża odbyła się 18 marca 1973 r. z udziałem płk. ks. Walentego Ślusarczyka, proboszcza z Nowej Słupi, kapelana i przyjaciela Wacława z oddziału AK, który również W zbiorach rodziny Żelichowskich zachowała się zdjęcie z tej uroczystości.
Swą olbrzymią wiedzę oraz żarliwą pasję poznawania i kultywowania historii powstania styczniowego przekazywał kolejnym pokoleniom młodzieży, turystom oraz przewodnikom turystycznym PTTK. Później, mimo podeszłego wieku oraz wielu problemów zdrowotnych, potrafił nadal znaleźć siły, aby uczestniczyć w spotkaniach, uroczystościach i innych mobilizować do energicznego działania. Na Ponidziu otrzymał miano - "buski wajdelota".
W uznaniu zasług na rzecz utrwalania pamięci powstania styczniowego na Ponidziu, niebieski szlak turystyczny prowadzący z Pińczowa przez Grochowiska do Wiślicy, otrzymał imię Wacława Żelichowskiego.
Inscenizacja bitwy na Grochowiskach z udziałem grup rekonstrukcji historycznej.
Od kilku lat w środowisku buskim kontynuowane są tradycje oddziału żuawów śmierci Rochenbruna - przy Zespole Szkół Ponadpodstawowych w Busku została utworzona Grupa Rekonstrukcji Historycznej "Pułk Żuawów Śmierci" im. płk. Francoise'a Rochebruna pod dowództwem Roberta Osińskiego. W historycznych strojach i z pełnym uzbrojeniem, biorą udział w rocznicowych uroczystościach na Grochowiskach, przy pomniku w Kamedułach, również podczas obchodów rocznicy wybuchu powstania styczniowego w Busku. Są zapraszani do udziału w realizowanych rekonstrukcjach historycznych dotyczących powstania styczniowego. Relacje i zdjęcia z tych uroczystości podano w wyodrębnionym w prezentacji rozdziale -
góra strony
2. Obelisk powstania styczniowego 1863 r.
Niedaleko od pamiątkowego krzyża, przy drodze z Bogucic, na skraju lasu, postawiony obelisk z piaskowca, z wykutym wypukłym napisem:
1863 / GROCHOWISKA / 1973 / P T T K / PIŃCZÓW / BUSKO
W 100-rocznicę powstania styczniowego 1863 r., Oddziały PTTK w Pińczowie i Busku, postawiły pomnik upamiętniający bitwę na Grochowiskach. Wskutek zachodzącej erozji kamienia, pogorszyła się znacznie czytelność napisu.
Dojście: znakowane szlaki turystyczne (zielony i niebieski) doprowadzają bezpośrednio do krzyża oraz pomnika na Grochowiskach. Obok pomnika wykonana jest wiata dla turystów. Na prezentowanym zdjęciu "buski wajdelota" - Wacław Żelichowski przekazuje turystom swą wiedzę o okresie powstania styczniowego.
Dojazd - z szosy Pińczów - Busko, od Bogucic drogą na płn. do Grochowisk /wykonano remont drogi/ lub dojazd od Mikułowic (przed Buskiem Zdr./ przez Las Winiarski/.
Przy leśnej drodze prowadzącej od pomnika do Kameduł, po wyjściu lasu - leży głaz narzutowy z malowanym napisem:
1863
Było to jedno z wielu miejsc walk na Grochowiskach (w roku 2002 napis na głazie był prawie niezauważalny).
Kamień z napisem 1863 oraz fotografia obelisku z r. 2011.
Uzupełnienie z marca 2014 r.
W roku 2013, w okresie obchodów 150 rocznicy powstania styczniowego, członkowie buskiego oddziału PTTK podjęli prace konserwacyjne obelisku ustawionego 18.III.1973 r.
Przez ponad 40 lat kamień nie był konserwowany; obrastał mchem, który powodował jego powolne niszczenie. Z roku na roku napis stawał się coraz mniej czytelny.
Początkowa koncepcja prac miała na celu pozostawienie mchu i patyny na kamieniu, jednakże w związku z tym, że jest to kamień pińczowski (wapień litotaminowy) działalność mchów i porostów spowodowały rozwarstwianie i pęknięcia struktury.
W zakresie zaplanowanych prac przyjęto m.in. oczyszczenie kamienia oraz jego zabezpieczenie i impregnację. Rekonstrukcję inskrypcji podjął się społecznie kol. Sebastian Smagłowski - uczeń Leszka Kurzei (autora obelisku), dyplomowany konserwator rzeźby kamiennej i członek buskiego PTTK.
Obelisk na Grochowiskach - widok z marca 2014 r.
góra strony
3. Krzyż na leśnej mogile powstańczej
Na niewielkim pagórku, wśród starych dębów, na słabo zarysowanej ziemnej mogile, stoi krzyż dębowy z tabliczką blaszaną:
MOGIŁA / POWSTAŃCÓW / 1863 r. / Polegli w Grochowiskach / 18 marca 1863 r.
Dojście: od drogi Bogucice - Grochowiska, od krzyżówki z utwardzoną drogą leśną, która niegdyś stanowiła stanowiła trakt z Chrobrza do Szańca (obecnie oznaczona jest jako droga pożarowa nr 4) w kierunku płn. 600 m. Gdy droga ta skręca pod kątem prostym w lewo (na zach.) - należy iść nadal prosto - leśną drogą 200 m (tabliczka nadleśnictwa z napisem - dojazd pożarowy 11). Mijamy po prawej wyrąb lasu, i dalej po prawej, w grupie starych dębów, około 40 m od drogi, na lekkim wzniesieniu znajduje się dębowy krzyż na dawnej mogile powstańców.
W opowieściach ludności miejscowej, właśnie tym rejonie były najcięższe walki powstańców w dniu 18 marca 1863 r. Jak opowiada buski nauczyciel Józef Koza (którego rodzina wywodzi się z Grochowisk) - w pobliżu znajdowała się też grupa pojedyńczych mogił, które z biegiem lat uległy zatarciu.
Do mogiły można dojść również od domu p. Kozy (pierwszy dom w Grochowiskach, przy drodze od Bogucic. Obok betonowego słupka wejście na leśny dukt w kierunku płn.-zach. i utrzymując cały czas ten kierunek, pozostawiamy po lewej wyrąb i po 750 m dochodzimy do drogi, dochodzącej od dawnego traktu Chroberz - Szaniec (obecnie droga ta oznakowana jest niebieskim szlakiem turystycznym).
zmiany - 18.III.2007 r.
W ostatnim okresie czasu na dużym obszarze, obejmującym rejon powstańczej mogiły, został przeprowadzony wyrąb lasu. Uległ zmianie zasadniczej widok tego terenu. Ale obecnie bardzo łatwo odnaleźć mogiłę - na olbrzymim wyrębie znajduje się jeden stary dąb, obok którego znajduje się dębowy powstańczy krzyż na mogile z 1863 roku.
Grochowiska - zmienione od jesieni 2006 r. otoczenie leśnej mogiły 1863 r.
zmiany - wprowadzono 17.V.2007 r.
W ostatnim okresie czasu nastąpiły kolejne zmiany - wskutek wichury w nocy 12 na 13 maja br., dąb został wyrwany z korzeniami. Przekrzywiony krzyż znajduje się na skraju wykrotu i każdej chwili może podzielić los drzewa. Konieczna jest natychmiastowa pomoc. Można mieć nadzieję, że Nadleśnictwo Pińczów, które jest gospodarzem terenu, podejmie skuteczne działanie dla ochrony krzyża upamiętniającego powstańców 1863 roku.
Mogiła powstańców 1863 r. na Grochowiskach - stan z dnia 13.V.2007 r.
Powstańczy krzyż na Grochowiskach - stan w dniu 29.III.2008 r
Zmiany - informację wprowadzono 23.XI.2013 r.
Powstańczy krzyż na Grochowiskach - stan w dniu 22.XI.2013 r
Powstańczy krzyż, który początkowo był usytuowany przy grupie okazałych dębów, a od roku 2006 znalazł się na dużym wyrębie, przy pojedyńczym drzewie, które zostało obalone podczas wichury w roku 2007, został nieco przestawiony w dogodne miejsce, bezpośrednio przy drodze.
W roku 2013 krzyż został ustawiony przy krzyżówce utwardzonej drogi leśnej (wg. określenia leśników: dojazd pożarowy 11, stanowiący przedłużenie drogi pożarowej nr 4) oraz leśnego duktu, prowadzącego do obelisku i mogiły powstańców w Grochowiskach. PTTK wprowadził nawet korektę niebieskiego szlaku turystycznego, prowadzącego na Grochowiska z Pińczowa, w taki sposób, aby turyści dochodzili wyznakowanym szlakiem na drodze nr 11 do powstańczego krzyża, od krzyża szlak prowadzi leśną ścieżką na Grochowiska.
Na niewielkim pagórku ustawiono dotychczasowy krzyż dębowy, na którym, w miejsce dotychczasowej tabliczki blaszanej, zamocowano tabliczkę tworzywową, z zachowaną wcześviejszą treścią:
MOGIŁA / POWSTAŃCÓW / POLEGLI W / GROCHOWISKACH / 18 MARCA 1863 r.
Tak zrealizowane zadanie:
- przestawienie krzyża bezpośrednio do obrzeża leśnej drogi,
- korekta przebiegu niebieskiego szlaku turystycznego
stworzyły warunki, że powstańczy krzyż jest obecnie dobrze widoczny dla turystów wędrujących na Grochowiska.
Powstańczy krzyż na Grochowiskach - stan w dniu 22.XI.2013 r
góra strony
4. Figura Chrystusa z roku 1913
Przy drodze przechodzącej przez Grochowiska, na kamiennym cokole ustawiona jest kamienna figura Chrystusa. Na postumencie, od strony drogi, znajduje się napis:
† / Figura pamią / tkowa / Piersa robota / 1913 R / P K
Figura została postawiona w 50 rocznicę bitwy na Grochowiskach, a jej fundatorem był Piotr Koza, mieszkaniec Grochowisk. Wg. przekazów rodzinnych, rzeźbiarz w postaci Chrystusa upamiętnił twarz fundatora figury.
góra strony
Franciszek Rochebrun (1.VI.1830-19.I.1870) Francuz, od r. 1855 przebywał w Krakowie jako guwerner prywatny. Posiadał doświadczenie wojskowe z walk w Algerii.
Do powstania przystąpił z dniem jego wybuchu. Zorganizował oddział tzw. "żuawów śmierci" w oddziałach Kurowskiego i Langiewicza, w których kolejno walczył w stopniu pułkownika, później generała.
Po krwawej bitwie w Miechowie, powraca do Krakowa, by od Goszczy prowadzić oddział żuawów śmierci w wojsku dyktatora Langiewicza. W walkach na Grochowiskach właśnie uderzenie Rochenbruna przechyliło wynik walki na korzyść powstańców.
Po bitwie na Grochowiskach znalazł się w Krakowie, bierze udział w działaniach na terenie Krakowa, ale do Królestwa już nie powrócił.
Wyjechał do Francji. W wojnie francusko - pruskiej jest w Gwardii Narodowej w stopniu pułkownika. Poległ pod Montretout 19.I.1871 r.
Sierżant żuawów, S. Grzegorzewski (Wspomnienia osobiste z powstania 1863 roku), tak opisuje swego dowódcę:
... Franciszek Rochebrune, młody jeszcze człowiek, średniego wzrostu, dosyć szczupły, smagławej cery, brunet, miał twarz wydłużoną typu Francuza południowych prowincyi, z wąsem krótkim i małą hiszpanką, z oczami czarnemi, świdrowatemi, przenikliwemi.
Jakąś stanowczość, śmiałość, zuchwałość nawet odczuwało się w nim z ruchów, z mowy, z głosu, a to pierwsze wrażenie wzbudzało zaufanie w jego żołnierskie przymioty.
Byliśmy zachwyceni naszym pułkownikiem. ...
Z postacią Rochebruna związana jest pieśń Marsz żuawów, którą napisał Włodzimierz Wolski - uczestnik patriotycznych demonstracji w okresie przedpowstaniowym, poeta, autor "Śpiewów powstańczych" (1863). Poniżej podano pierwsze dwie zwrotki utworu:
MARSZ ŻUAWÓW
Nie masz to wiary, jak w naszym znaku!
Na bakier fezy, do góry wąsy -
Śmiech - i manierek brzęk na biwaku,
W marszu się idzie jak gdyby w pląsy,
Lecz gdy bój zawre, to nie na żarty,
Znak i karabin do ręki bierzem.
A Polak, w boju kiedy uparty,
Stanie od razu starym żołnierzem.
Marsz, marsz, żuawy!
Na bój, na krwawy,
Święty a prawy - marsz!
Pamięta Moskwa, co żuaw znczy!
Drżąc sołdat jego wspomina imię -
Sporo bo nakłuł carskich siepaczy
Brat nasz, francuski żuawek w Krymie.
Miechów, Sosnówkę, Chroberz, Grochowiska,
Dzwoniąc też w zęby, wspomni zbój cara -
Krwią garstka doszła mężnych nazwiska,
Garstka się biła jak stara wiara.
Marsz, marsz, żuawy!
...
Włodzimierz Wolski
(ze zbioru: Byleś Polsko wolną była)
góra strony
Uzyskałem dostęp do przejmującego listu nieznanego powstańca, napisanego w maju 1863 roku, w którym zawarte są bezpośrednie relacje z bitwy na Grochowiskach. Dzięki uprzejmości właściciela dokumentu, mogę przytoczyć tu jego treść (zachowano styl i orginalne słownictwo).
Kraków dnia 28 maja 1863
Drogi Ojcze !
Najlepiej będzie jeżeli ja wam opiszę Tacie krotochwilę którą przeszedłem. We środę t.j. dnia 18 marca mniej więcej o godzinie 4 popołudniu zostałem raniony dwoma kartaczami: - jeden strzaskał mi kolano w lewej nodze, i to tak okropnie, że gdy mię rozbierali wypadło ze spodni pół jabłka (z kolana) - we drugiej nodze ten sam kartacz zrobił mi silną kontuzję. Drugi kartacz uderzył mnie w plecy (w bok) i wydarł mi ciała, wielkości dłoni, oprócz tego ten sam kartacz zrobił mi na plecach kontuzję i ryśnięcie słabe.
Raniony zostałem podczas tego, gdymy biegli z bagnetami odebrać armaty, które nam wielką szkodę robiły. Gdym padł, przypomniałem sobie, że Moskale znalazłszy broń nabitą koło rannego powstańca, jego bronią strzelają do niego - mając jeszcze zupełną przytomność, podniosłem się, i zdołałem dowlec się do krzaków, które były może o 3 kroki oddalone.
Tam dopiero oparłem się o drzewo, gdyż już stać nie mogłem o własnej sile, a gdym zoczył na wzgórku może o 200 kroków kanoniera rosyjskiego koło armaty, strzeliłem do niego, i ten kanonier leżał to samo w Busku, miał na podbiciu kość dość mocno skaleczoną.
Gdym strzelił, popchnięty mocnym nabojem, straciłem równowagę i padłem w tył, a głową w ciernie - głowę skaleczyłem sobie w kilku miejscach, straciłem przytomność, dopiero gdy krew z głowy ciekła mi po twarzy - ocknąłem się, a widząc blisko moskali, czołgałem się w głąb krzaków - lecz daleko nie mogłem się czołgać, bo gęste krzaki nogę strzaskaną mi łapały i sił już brakło.
Leżałem więc, oczekując albo od Boga lub Moskali śmierci, wtem przychodzi do mnie ś.p. Skrzyński raniony także, od dwóch kul i położył się przy mnie. Umiałem modlitwę do Matki Boskiej, mówiłem ją przeto w głos, a on powtarzał.
Przygotowani na śmierć leżeliśmy spokojnie, gdy kilku moskali przychodzi do nas, i mówią nam, że niech oddamy pieniądze, to nam nic nie zrobią, i poczęli nas rewidować - oddaliśmy, a oni odeśli, i już byliśmy spokojni przez całą noc.
Ś.p. Józef Skrzyński dostał pod wieczór maligny, ja miałem przytomność, dopiero nad ranem i ja wpadłem w malignę, czułem okropne palenie wnętrzności, jadłem więc śnieg, który przez całą noc padał. Później usnąłem, również i ś.p. Skrzyński, dopiero zbudził nas gwałtowny deszcz, który rano zaczął padać.
Ku południowi dnia 19 marca w św. Józef napadła nas znowu banda Moskali, ci nas obdarli z tornistr, manierek, fajek, tytoniu, i mnie dostało się tylko kilka batów, lecz mnie nie bardzo bił.
Znowu byliśmy spokojnie. Dopiero ku wieczorowi przychodzi ku nam kilkudziesięciu Moskali - dopominali się pieniędzy, aleśmy powiedzieli, że już nam zabrali. Wtem jeden krzyknął, byśmy wyszli z krzaków na drogę (to był kapitan dragonów); Skrzyński, który jeszcze mógł chodzić, powstał i wyszedł, ja próbowałem lecz na darmo - dopiero jeden moskal piechur oddał drugiemu swój karabin, przybliżył się do mnie i powiedział bym się nie bał, że oni nas wezmą do lazaretu i popatrzył na nogę moją, widać osądził że iść nie mogę, wziął mię więc na plecy i wyniósł na drogę.
Na drodze Kozak zeszedł z konia i zdjął mi buty, zdejmując dorwał mi nogę, chciał zdjąć guńkę, ale mu ten co mnie wyniósł nie dał. Inny znowu Moskal źgał mnie szablą w szyję i temu nie dał mnie dobijać. Dopiero Kapitan wypytawszy mnie o lata posłał do bliskiej chałupy po chłopa i temu kazał nas wziąć i ponieś gdzie chce by my leżeli.
Mnie wzięto na płachtę i wnieśli do stodoły, gdzie mnie ten chłop (żołnierz polski 31 roku) zakopał w siano jako i Skrzyńskiego.
W pół godziny mieszczanie z Buska dostali pozwolenie od jenerała zbierać rannych tak Polskich żołnierzy jako i moskiewskich. Oni więc przyszli do stodoły przyprowadzeni przez tego chłopa i wzięli mnie na wóz. Gdym już leżał na wozie, Kozak przyjeżdża do wozu i pyta się czy wiozą trupów czy rannych. Któryś z mieszczanów odpowiedział że rannych, ten więc źgnął w wóz, lecz zamiast w moje piersi, to w półkoszek.
- Jedziemy dalej, a tu dragoni za nami pędzą i jeden dobył pistolet, trzymał go nad mojemi piersiami i śmiał się, lecz mu się wkrótce sprzykrzyło tego figlu i zaniechał.
- Do Buska przyjechaliśmy, już było ciemno. Posilono nas zaraz, opatrzono rany, a nazajutrz zjechali się doktorzy: z Pińczowa Dr. Gawroński i ze Stopnicy Dr. Sulicki (dawniej służył w wojsku rosyjskim jako lekarz) i Dr. Hassman. Na konsylium osądzili, że amputacja być musi, zaraz więc po obiedzie operowali mnie. Dr. Sulicki i Gawroński odcinali i żyły zawiązywali. Dr. Hassman trzymał nogę i arterie, a Dr. Dymnicki usypiał mię i ciągle na puls uważał, bo bali się bym na wieki nie zasnął.
- Ja leżałem, jako i Skrzyński, u felczera Latasiewicza, gdyż my przez drogę prosili mieszczanów by my nie byli w szpitalu - tam Moskale ciągle przychodzili by nas przenieść, ale Dr. Dymnicki nie dał, mówiąc, że jak nas ruszą, to skonamy. Latasiewicz to po parę razy w nocy przychodził do mnie i patrzał czy dobrze leżę.
Osoby, którym do zgonu winienem szczególną wdzięczność za opiekę i wygody w chorobie oprócz Doktorów są: p. Kuchciński - jego żona - Jan Rzewuski dzierżawca Buska - Eufemia Pozowska z Pińczowa, panienka 17-letnia, która już dla mnie została w Busku by mnie pielęgnować; - Marynia Krzyżanowska, Latasiewiczowie i felczerowa p. Janowa siostrzenica Latasiewiczowy.
Całuję Tacie rączki i nóżki - Józia ściskam Walery
Z treści listu wynika, że powstaniec Walery uczestniczył w bitwie na Grochowiskach w dniu 18 marca 1863 roku. Był w kompanii strzeleckiej, która brała udział w ataku w lesie galowskim na cztery armaty płk. Czengierego, który zajął pozycje z czterema rotami piechoty, dwoma szwadronami dragonów i 65 kozakami.
Znane są już dalsze koleje losu powstańca Walerego, który po marcowej bitwie na Grochowiskach i po amputacji lewej nogi i leczeniu w Busku, znalazł się już w miesiącu maju na terenie Krakowa - informacje znajdą się pod hasłem KAMEDUŁY, przy prezentacji rodziny SOKALSKICH.
góra strony
ostatnia aktualizacja:
30-03-2014 , 09:47
|
|